wtorek, 20 kwietnia 2010

Kluczowe sprawy

Kluczowym faktem medialnym była ostatnimi czasy - i ciągle pozostaje, acz słabnąc - katastrofa pod Smoleńskiem. A potem jeszcze żałoba. A teraz?

Jeszcze nie wszystkie ciała zdążyły spocząć w mogiłach i przeżreć się z robalami, a już odezwał się, tradycyjnie, Niesiołowski. W swoim stylu rozpoczął głęboko żenujące ataki, zwiastun nadciągającej kampanii. Przypominam o tym, gdyż naiwniaków wierzących, że ta kampania będzie "inna" nie brakuje. A przecież nie minęły 2 dni od pogrzebu, a Jarosław znów jest tym złym. Niestety, mało się mówi o możliwości wystawienia innego pisowskiego kandydata, choć znacznie lepszą opcją dla socjal-konserwatystów byłby jednak Zbigniew Ziobro. Odtyranizowany w Jewroparlamencie, pokazujący się z celebrytką, no a do tego jeszcze duchowy następca Lecha Kaczyńskiego - tak, młody Zbyszek miałby idealnę okazję, aby się rodakom przypomnieć. Nie zanosi się jednak. O Romanie Klusce nawet nie śnię. A polityka mnie brzydzi - sam nie wiem czemu się nią interesuję. To jakaś patologia.

A na przekór temu wszystkiemu - wiosna. A z wiosną - oczu uczta. Pojawiły się w wielkiej ilości, duszone przez całą zimę pod niewygodnymi płaszczami, w obcierających oficerkach i za nijakimi szalami. Są, wreszcie są, jedyna ozdoba tego smętnego miasta. Dziewczyny i kobiety, niczym motyle z poczwarek pojawiły się wszędzie, zadbane, pachnące konwaliami i ładnie ubrane. Odniosłem nawet wrażenie, iż kobiece ubrania to jedyny obszar, w którym Warszawa dorobiła się autentycznego stylu. Bezy prezydentowej Kwaśniewskiej nie były potrzebne.

Mieszkanie powoli przeistacza sie w melinę (z czym nie mam nic wspólnego), toteż rzadziej w nim bywam. Udało mi się naprawić rower na bazarze, zakupiłem gitarę, bedę jeździł i grał. Zdążyłem jeszcze oficjalnie rozpocząć Letni Sezon Plenerowy nocnym piwkiem w Parku Skaryszewskim, a także zgubić - i znaleźć klucze.

To jest kluczowe.

środa, 14 kwietnia 2010

Po katastrofie refleksje luźne

Jestem o tyle szczęśliwy, że nie czuję obowiązku wypowiedzenia się na każdy temat. A tematów - w związku z Katastrofą - jest sporo: od ludzkich refleksji nad tragedią po zimną analizę medialnej głupawki, od analizy zasług i dokonań po szkicowanie politycznych scenariuszy, od cynizmu internetowych oszustów kondolencyjnych po chamskie łokciowanie podczas przejazdu prezydenckiej trumny, od analiz technicznych zdezelowanych tupolewów po snucie teorii spiskowych i spór o pochówek na Wawelu.

Szok i chaos w głowie - to najpierw. Żal - to następne. Potem cały dzień z radiem na uszach, potem - powitanie trumny. A dalej już odpuściłem. Toczy się życie. A tych co zginęli, niech Bóg ma w swojej opiece.

Na Bródnie już wiosna, tylko czekać aż zakwitną dzikie konopie. Jednak - jakoś nudzi mnie już to miejsce. To znaczy - miejsce nie jest złe. Bez sensu jednak, jak na pobliskie tory nie bardzo jest z kim wyjść na piwo, na które wreszcie jest i czas, i pieniądze. To po chuj mi takie torowisko? Ale kiedy i gdzie? Może w czerwcu, gdzieś na Targową, okolice Dworca Wschodniego i Ząbkowskiej? Może Kinowa - tam gdzie zwiedzone niedawno ogródki działkowe, Park Skaryszewski i oczko wodne na Przyczółku Grochowskim? A może odwrotnie - Stara Praga tuż za Wileniakiem - Brzeska, Szwedzka, Strzelecka?

Szedłem niedawno przez działki, przez Golędzinów, od strony Jagiellońskiej. Bardzo przyjemny teren, trochę takich powykrzywianych i niemal zupełnie przykrytych trawą i drzewami torów, poprzetykanych z rzadka pieczarkami i jednym zdechłym gołębiem. A ogródki nie takie ładne jak u mnie w mieście czy choćby na Kinowej.