niedziela, 31 marca 2024

Mrugnięcie okiem w równoległych wszechświatach

Wycieczka. Wycieczka samochodem. Nie wiadomo jakim, nie wiadomo gdzie, choć chyba gdzieś na południu (kilkanaście kilometrów na południe od 49 stopnia 59 minuty szerokości geograficznej północnej). Jechaliśmy w ciszy, cieple i spokoju. Po jakimś czasie przejechaliśmy jakieś skrzyżowanie - nasze pierwszeństwo -  i stały się góry. Góry tak nocne, jak nocny może być tylko pociąg. Nasz samochód wziął je trawersem. Na chwilę przytuliłaś się do prawej części mnie, i w tej samej chwili górne warstwy atmosfery starły się z burzą słoneczną klasy G4, która akurat przechodziła przez nasz układ słoneczny, a na niebie rozpostarła się przepiękna zorzą w spazmach pionowych kreseczek w zielono-fuksjowych barwach. Przepiękna zorza. Bardzo ją pamiętam i chcę pamiętać.

To wszystko jak mrugnięcie okiem w równoległych wszechświatach. W jednym wszechświecie nic nie znaczące, w drugim - obejmujące wszystko. Wow.