środa, 14 kwietnia 2010

Po katastrofie refleksje luźne

Jestem o tyle szczęśliwy, że nie czuję obowiązku wypowiedzenia się na każdy temat. A tematów - w związku z Katastrofą - jest sporo: od ludzkich refleksji nad tragedią po zimną analizę medialnej głupawki, od analizy zasług i dokonań po szkicowanie politycznych scenariuszy, od cynizmu internetowych oszustów kondolencyjnych po chamskie łokciowanie podczas przejazdu prezydenckiej trumny, od analiz technicznych zdezelowanych tupolewów po snucie teorii spiskowych i spór o pochówek na Wawelu.

Szok i chaos w głowie - to najpierw. Żal - to następne. Potem cały dzień z radiem na uszach, potem - powitanie trumny. A dalej już odpuściłem. Toczy się życie. A tych co zginęli, niech Bóg ma w swojej opiece.

Na Bródnie już wiosna, tylko czekać aż zakwitną dzikie konopie. Jednak - jakoś nudzi mnie już to miejsce. To znaczy - miejsce nie jest złe. Bez sensu jednak, jak na pobliskie tory nie bardzo jest z kim wyjść na piwo, na które wreszcie jest i czas, i pieniądze. To po chuj mi takie torowisko? Ale kiedy i gdzie? Może w czerwcu, gdzieś na Targową, okolice Dworca Wschodniego i Ząbkowskiej? Może Kinowa - tam gdzie zwiedzone niedawno ogródki działkowe, Park Skaryszewski i oczko wodne na Przyczółku Grochowskim? A może odwrotnie - Stara Praga tuż za Wileniakiem - Brzeska, Szwedzka, Strzelecka?

Szedłem niedawno przez działki, przez Golędzinów, od strony Jagiellońskiej. Bardzo przyjemny teren, trochę takich powykrzywianych i niemal zupełnie przykrytych trawą i drzewami torów, poprzetykanych z rzadka pieczarkami i jednym zdechłym gołębiem. A ogródki nie takie ładne jak u mnie w mieście czy choćby na Kinowej.

Brak komentarzy: