sobota, 18 kwietnia 2009

Krzywa L-F czyli rzecz o kryzysie

Odkryliśmy z Zygfrydem rzecz niebywałą. Otóż bezsprzecznie istnieje silny związek pomiędzy częstotliwością pojawiania się słowa „kryzys” w mediach a jakością naszego życia.

Wszystko zaczęło się od niezapomnianego Jurka Myziaka i całego tego burdelu przy ulicy Okrzei 35. Szemrany projekt upadł, prezes uciekł, pieniędzy ani widu ani słychu. Nie było niczego. Tylko Jurek Myziak. Aż Jurek Myziak. Jak na rasowy burdel przystało pomylili się przy wypisywaniu rachunków. Spojrzeliśmy w trójkę po sobie i jasnym się stało, że każdy dostał za dużo, więc z obojętnymi minami podpisaliśmy rachunki. Jasnym też było, że były to wirtualne pieniądze, bo twardej waluty akurat w firmie nie było.

Po miesiącu pieniądze przyszły. I znowu zaskoczenie, bo przyszło dwa razy więcej niż wynikałoby to z rachunku.

Więcej czasu, więcej pieniędzy, więcej alkoholu. A wszystko przez kryzys.

(W wersji analitycznej: wraz z przyrostem nasilenia kryzysu na osi odciętych OX następuje wykładniczy przyrost wartości dobrobytu oznaczonego na osi rzędnych OY, przy czym limes dąży do nieskończoności Jest to tzw. Krzywa L-F.)

Brak komentarzy: