poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Pijacka impresja kolejowa

W przedziale pociągu drugiej klasy siedzi 8 osób, a jedna z nich pije piwo. Czy jest alkoholikiem?

Na korytarzu klasyczny tłok, ale wszyscy wokół mają w uszach białe słuchawki. Ktoś ogląda film na notebooku firmy Apple. O paradoksie! Słuchawki są czarne.

Ktoś siedzi i marzy o wierności nie wiadomo komu lub/i czemu. Przy kolejnym jednak piwie wierność przestaje być wartością i zaczynają się smsy. Natomiast za oknem jest wtedy las, a w przedziale kończy się piwo i jest kurewsko gorąco.

Laska z najmniejszym dekoltem w całym przedziale wychodzi, zostawiwszy uprzednio na siedzeniu książkę w wytartej, jasnobrązowej okładce. Biorę ją do ręki i okazało się, że kosztowała 360 zł, a na imię ma "Komu Bije Dzwon". Napisał ją Hemingway, a nie Kazik Staszewski.

Wówczas wziąłem do ręki komórkę i zaproponowałem spotkanie jedynej dziewczynie, przy której 12-sztuczna paczka prezerwatyw nie wystarczyła na weekend.

Ale piękne dekolty mają w upał laski w pociągach drugiej klasy!

Pociąg umie to coś. Potrafi wtłaczać w płuca zapach siana, gdy wystawi się łeb za okno. Motywuje to do odrobiny zadumy na utracony sielankowy styl życia, nad którym rozpływał się niegdyś Kochanowski.

I nawet wpychający się czasem w nozdrza obornik nie jest w stanie popsuć tej melancholii.

Słucham Manu Chao i utożsamiam się z podmiotem lirycznym piosenki "La Despedida". A chwilę później zamienia się w "Mentira", a korytarzem przeciska się laska w różowej bluzeczce i ociera mi się cyckami o lewy łokieć. Mijamy Zyczyn.

Manu utrzymuje, że wszystko jest kłamstwem i że dobrze jest ukryć się pod ciemnością. Tym razem o moje plecy ociera się cyckami konduktorka w mini.

Oczekuję na ostatnią falę
Oczekuję na ostatnią rolę
Pod księżyca łuną znów na plaży
Pod księżyca łuną znów na plaży


Gdzie zajdzie dziś, juto i zawsze?
Ponad księżycem


Laska z bardzo ładnym dekoltem obejmuje czule i za szyję kolesia w pomarańczowych spodenkach. Zazdroszczę jemu, zazdroszczę jej, im jestem bardziej pijany, tym bardziej samotny.

Pęd pociągu, letni wieczór letni. Kiedy drzewa zamieniają się w zielone, poziome paski, rozpoczynam poszukiwania kogoś z fajką.

I koniec podróży. Powiedziałem do najładniejszej i najmądrzejszej dziewczyny w całym pociągu:
- Jestem Emel. Miło Cię było poznać, Agato, ale obawiam się, że już się więcej nie zobaczymy. Trzy minuty później ustępowałem już komuś miejsca w tramwaju linii 25.

Brak komentarzy: