czwartek, 1 października 2009

Chujowo ale jednakowo

To w sumie powinna być odpowiedź pod jednym z komentarzy, ale refleksje są natury na tyle ogólnej, że nadają się na autonomiczną notkę.

Otóż to - Redaktorze Zuchu! Faktycznie, skurwiałe życie oraz ludzie w nim się zamieszkujący stanowią znacznie tresciwszą pożywkę do pisania notek niźli abstrakcyjny stan absolutnego blissfulu czy też nudnej nirwany. Ale czemu?

Polska mentalnosć? Prawda, że lubimy wiedzieć, jak to innym chujowo idzie, jakie to życie (co prawda to już doskonale wiemy) jest do dupy, jak to każdemu brakuje hajsu i perspektyw. Lubimy narzekać, krzywe miny robić i czekać, aż nas zaczną pocieszać albo usprawiedliwiać nasze porażki zwalaniem winy na mniej lub bardziej konktetnych "ich" i dostarczaćz samego życia wziętych przykładów, że u innych (i u nich samych przede wszystkim) lepiej nie jest. Czyli jak w wojsku - chujowo ale jednakowo.

A może to kwestia konwencji, podejscia indywidualnego. Miałem kiedys przyjaciółkę, która pisała wiersze, ale tylko radosne. Bo jak było źle, to jej się nic nie chciało, a pisać to już wogóle. U mnie jest chyba odwrotnie.

Choć obiektywnie - to i nie bardzo byłoby o czym pozytywnie pisać. Ale obiecuję i ogłaszam to Urbi et Orbi, iż najbliższy sukces głosno obtrąbię na niniejszym blogu. Choćby był nudny i nieciekawy.

Póki co walczę o komisa w drugiej instancji. Za każdą postawioną na mój sukces złotówkę buki płacą od 9 do 12.

3 komentarze:

. pisze...

Hehe. No to dobrze, jak coś pójdzie ok, to też napisz.

Ja mam inny problem - za każdą postawioną złotówkę, dostaniesz sześć, jeśli Przemek przestanie się lenić i lecieć w chuja w pracy. Pozdrawiam. PeZET

Emel pisze...

Na ciebie nie postawię w życiu nawet grosza, choćby nie wiem jak oczywistej rzeczy powiązanej z tobą miał dotyczyć zakład, gdyż generalnie jesteś bardziej nieprzewidywalny niż Bełchatów tej jesieni.

A w drugiej instancji poległem. Jest jednak miły akcent - nie musiałem wystawać w kolejce do Sekretariatu po decyzję, tylko zadzwoniła do mnie osobista asystentka Pani Dziekan, co odrobinę osłodziło gorycz konieczności powtarzania II roku.

Poszedłem na zajęcia z II rokiem i szok. Ja sam i 21 sarenek.

Mezo pisze...

zazdroszczę, ty to zawsze lądujesz na 4 łapy;)