środa, 14 października 2009

Sensacja! Zima znowu zaskoczyła drogowców!

Rowki między płytkami chodnikowymi nowej generacji napełniały się błyskawicznie śnieżnym błotem, zaskoczone obuwie warszawiaków – nieprzyjemną wilgocią a ostatnie krzaki dzikich konopi pokryłwały się białym puchem niczym świerki na okoliczność Bożego Narodzenia.

Pośród tego ogólnego błota i zimna przeciskały się mozolnie w stronę Ronda Starzyńskiego autobusy linii 500 i 527. Szare autobusy pełne szarych ludzi w szarych kurtkach i szarych dłoni szarych kierowców wytrzeszczających oczy poza magiczną barierę szarej szyby.

Tak, stało się.

Zgodnie ze staropolską tradycją - sięgającą XVI wieku, a konkretniej Najjaśniejszego Zygmunta II Augusta i ustanowionej przez Niego floty kaperskiej – zima zaskoczyła drogowców. Co prawda nie nazywali się oni wówczas „konserwatorami płaskich powierzchni asfaltowych” ani nawet „drogowcami” ani, tylko „morzowcami”. Podobnie jednak jak ci przedostatni nadziali się na sjurpriza zesłanego przez Matkę Naturę w postaci przejebanego śniegu i mrozu. Podczas gdy oni ćwiczyli się w konsumpcji trójniaka pod przytulną strzechą jakiejś gdańskiej karczmy, w tle zamarzał Bałtyk. Współczesne wydarzeniom kroniki milczą na temat ewentualnego odwołania szefa Departamentu Odśnieżania Bałtyku.

Brak komentarzy: